Rozdział 3
Następnego dnia Obudziłam się o dziesiątej rano z bólem głowy. Kac morderca nie ma serca. Trochę za dużo popiliśmy. Ale było warto. W końcu to impreza w gronie najbliższych. Działo się... Po chwili zauważyłam, że nie jestem w swoim pokoju, tylko Jareda. Podniosłam się gwałtownie i rozejrzałam po pomieszczeniu. Nikogo nie było, oprócz mnie. Najdziwniejsze jest to, że nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Urwany film, no tak. Pamiętałam wszystko do momentu gry w karty. Potem nic. Przeraziłam się, gdyż nie wiem co mogłam zrobić. A to, że byłam w łóżku Jareda mnie nie uspokajało. Ciekawe co odwaliłam, pomyślałam. Ciężko wstałam, ból głowy się nasilił, ale jakoś dotarłam do łazienki. Koniec z piciem. Ogarnęłam twarz na tyle ile potrafiłam, po czym powolnym krokiem zeszłam na dół do kuchni. Po drodze napotkałam niezły syf, brud i nie wiem co jeszcze. Wyglądało to tak, jakby z trzystu ludzi tu imprezowało. A byli tylko ja, bracia, Annie i Dominic. Chyba, ze ktoś jeszcz