Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

Rozdział 9

Kilka dni przed świętami    Właśnie pędziłam do Artura. Miałam dla niego mały prezent na święta. To było coś co na pewno go ucieszy. Po tym jak dowiedziałam się, że nie mógł spędzić świąt z rodziną, nie mogłam tego tak zostawić. Chciałam mu sprawić małą przyjemność.    Dotarłam do jego mieszkania i pukałam w drzwi dopóki nie otworzył. Gdy go ujrzałam, wparowałam do środka, ciągnąc go za sobą. Stanęliśmy w salonie.    - Mam coś co zwali cię z nóg - cieszyłam się jak małe dziecko.    - Co może bardziej zwalić mnie z nóg niż widok ciebie jakbyś dostała ADHD? - śmiał się.    - To - wyciągnęłam z torby długą kopertę - Proszę.    Wziął ją do ręki i przyjrzał się, po czym delikatnie otworzył. Gdy wyciągnął zawartość, zrobił wielkie oczy.    - Niemożliwe - szepnął, nie mogąc uwierzyć.    To był bilet tam i z powrotem do Polski. Chciał jechać do siostry? Ja mu dałam tą możliwość. Nie mogłam stać i patrzeć bezczynnie. Musiał do nich jechać. Tęsknił za siostrą i to mu sprawiało ból. Nie

Rozdział 8

Kilka dni później    Przez te pięć dni, które spędziłam u Artura były prawie takie same. Pobudka, śniadanie, zakupy, próba, impreza, czasem seks, spanie i od nowa. Nie żebym narzekała. Mnie to pasowało, ale zaczynałam się czuć jak pasożyt w ich mieszkaniu. Mieszkałam tu, używałam ICH prądu, ICH wody i nawet nie dorzucałam się do czynszu. Czekałam na moment aż mój i braci dom w końcu będzie wyremontowany. Chciałam już spać w swoim łóżku. Choć spanie z Arturem jest bardzo przyjemne. Nie było nocy, żeby nie próbował mnie kusić. Tylko dwa razy uległam. Trzeba znać umiar.    Było po dziesiątej. Siedziałam w kuchni przy stole i czytałam jakąś gazetę. Miałam trochę czasu wolnego i nie wiedziałam co robić. Zazwyczaj nie czytam plotkarskich czasopism, ale to jedyne co przyszło mi do głowy. Brzydziłam się plotkami. Często są krzywdzące, kłamliwe, wyssane z palca. Niedawno natknęłam się z taką, doświadczyłam na własnej skórze. Ktoś ogłosił mnie i Jareda parą. Niedorzeczność! Na szczęście szybk

Rozdział 7

Następnego dnia    Obudziłam się gdzieś około szóstej rano. Nie wyspałam się niestety. Leniwie otwarłam oczy i sprawdziłam komórkę. Dostałam smsa, którego zignorowałam i poszłam spać dalej. Lecz po jakiejś godzinie znów wyrwałam się ze snu tym razem w pełni wypoczęta. Przed sobą miałam słodkie oczka Artura, którymi wpatrywał się w moje i lekko się uśmiechał. Położył dłoń na moim policzku i delikatnie gładził kciukiem.    - Dzień dobry - przywitał się, a ja bez wahania pocałowałam go w usta - Chciałbym się tak witać co ranek - stwierdził, na co się cicho zaśmiałam.    - Może niedługo tak będzie - puściłam oczko.    Sięgnęłam znowu po mój telefon i sprawdziłam w końcu wiadomość od... Matta. Wysłana o trzeciej w nocy.    "Wrócił. Pijany, ale wrócił :)"    Ulżyło mi tak bardzo, ale wciąż nie mogłam się domyślić czemu taki był. Co mu chodziło po tej głowie? Zazwyczaj mówił mi od razu, gdy coś go gryzło. A teraz? Nie, nie rozumiem tego w ogóle. Czym był tak zdołowany? I co w

Rozdział 6

Tydzień później    Rzuciłam w końcu pracę. Nie było sensu tam pracować. Mogłam teraz skupić się na zespole, do którego oficjalnie dołączyłam. Codziennie spotykaliśmy się na próbach, coś tworzyliśmy, graliśmy ale i normalnie się wygłupialiśmy. Ustaliliśmy też czy chcemy grać kolejne koncerty teraz. Załatwiliśmy dwa występy w klubach. Chyba zaczynają nas lubić. To dobry znak. Najzwyczajniej w świecie zaczęli dostrzegać w nas coś więcej niż zespół na chwilę. Czuliśmy, że nam się uda.    Wieczorkiem po dwudziestej drugiej siedziałam w ogrodzie i fotografowałam otoczenie. Robienie zdjęć bardzo mnie odpręża, gdy mam zły dzień. Miejsce te było uroczo podświetlone małymi lampionikami, wiszącymi na małych drzewkach i na ramie huśtanej ławki. Kolorowe i słodkie. Siedziałam po środku ogrodu i wyłapywałam najciekawsze miejsca. Zdjęcia wychodziły fantastycznie. Na niebie pojawiły się gwiazdki i księżyc w pełni. One też trafiły pod mój obiektyw. Położyłam się na trawie i wpatrywałam się w nocne n

Rozdział 5

   "Wyglądała pięknie tego wieczoru. Jej jasnoniebieskie oczy błyszczały ze szczęścia. Kończyła dwadzieścia lat. To nie była już ta mała dziewczynka, która wszystkiego się bała. Ona dorosła i była urocza. Nie... Ona była piękną kobietą o niesamowitych ambicjach.    Była tuż obok. Wydurnialiśmy się jak zwykle. Wpadliśmy na głupi pomysł. Zbliżyłem się do niej. Nasze usta połączyły się w długim pocałunku. To miał być wygłup, a jednak coś poczułem, lecz nie byłem tego pewny. Oderwała się ode mnie. Śmiała się, ja też, choć był to wynik wypicia o jedne piwo za dużo. Stwierdziłem, że powinna już pójść spać. Była zmęczona i pijana. Zaprowadziłem ją na górę. Po drodze upadła na schodach. Pomogłem jej wstać. Nasze spojrzenia znowu się spotkały. Nie mogłem się powstrzymać. Znowu ją pocałowałem. Wziąłem jej zmęczone ciało na ręce i zaniosłem do siebie, by następnie położyć na łóżku. Zamknąłem drzwi i wróciłem do niej. Byłem tuż nad nią, nad jej oczami. Tak bardzo przyciągały. Powróciłem do c