Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Rozdział 15

Obraz
   Wiedziałam! Wiedziałam, że jest coś więcej między nimi. To było widać. I to musiało się dziać już dużo wcześniej. Oczywiście, trochę mnie zatkało, że to prawda. Nigdy tak naprawdę nie podejrzewałam Hayley o to. Chociaż mogłam to przewidzieć.To jak się o niego martwiła na wypadach do klubów, gdy za dużo wypił. Albo jak na niego patrzyła... Czemu tego nie zauważyłam? To moja przyjaciółka, powinnam to wiedzieć, domyślić się. Byłam ślepa.    - Serio? - wciąż nie dowierzałam.    - Tak - odwróciła wzrok.    - I czemu nie mówiłaś od razu? - zdziwiłam się - Według mnie... pasujecie do siebie. Nie wstydź się swoich uczuć.    - No wiem - pierwszy raz widziałam u niej taką nieśmiałość.    To wydawało mi się niemożliwe. Ale jednak Hayley się zakochała. Wyraźnie to okazywała przez swoje zachowanie i mowę. Patrzyła na nią i nie mogłam wyjść z podziwu.    - On cię zaprosił?    - Yhym - uśmiechnęła się lekko.    Zaśmiałam się, po czym kontynuowałyśmy spacerek do sali prób. W drodze Hayley o

Część II: Upadek - Rozdział 14

   Czuję, że się unoszę. Nie, ktoś mnie niesie. Słyszę jego oddech. Swoimi silnymi rękoma trzyma mnie mocno. Nie wiem dokąd zmierza. Nie mam siły by otworzyć oczy i zobaczyć kim jest. Jestem bardzo senna i czuję, że za chwilę odpłynę. Ten ktoś poprawia moje ułożenie na jego rękach, po czym się zatrzymuje.    - Hej - ktoś zaczyna mówić szeptem - Ja idę do domu. Przeproś ode mnie wszystkich, że nie zostałem na noc - to chyba Chad.    - Dobra, przekażę - odzywa się - Cześć.    Rusza dalej. Wchodzi po schodach. Nadal nie wiem kto mnie trzyma. Próbuję myśleć. Kto zazwyczaj mnie zanosi, gdy zasypiam? Matt? Nie. Jared?    Cicho jęknęłam. On to usłyszał.    - Ciii, spij dalej - szepcze mi do ucha.    Kładzie mnie na miękkim łóżku i przykrywa kołdrą. Delikatnie muska ustami moje czoło. Chcę otworzyć oczy, poruszyć się, powiedzieć cokolwiek. Nie mam sił. Łóżko było tak bardzo wygodne, że odpłynęłam w sen po kilku chwilach. Ostatnie co pamiętam to ciepło jego ramion...    Obudziłam się g

Rozdział 13

Sylwester    Z samego rana pojechałam do Artura, gdyż miałam go potem nie widzieć aż do wieczora. Chciałam z nim chwilkę pogadać, bo od czasu mojego zasłabnięcia, nie widziałam go w ogóle. Nie wypuścili mnie wtedy ze szpitala i zostałam na całą noc. Potem spałam cały dzień, gdyż szpitalne łóżka były strasznie niewygodne i nie zasnęłam ani razu. Tak więc dopiero teraz się z nim spotkałam.    Leżeliśmy razem w łóżku na brzuchu, głowami obróconymi do siebie. Patrzeliśmy sobie w oczy. Artur miał rękę pod moją bluzką i opuszkami palców miział moje plecy. Cały czas się do mnie uśmiechał. Ja dłonią gładziłam jego policzek. To jedna z takich chwil, gdzie nie musieliśmy się odzywać. Wystarczyła nam nasza obecność.    - Tęskniłam za tym - westchnęłam.    - Ja też - zbliżył twarz, by mnie pocałować.    - Czemu z tobą jest tak dobrze?    - Bo cię kocham - szepnął.    Słysząc te słowa coś w moim sercu zakuło. Artur pierwszy raz powiedział mi, że mnie kocha. JA sama nie byłam pewna uczuć do

Rozdział 12

Następnego dnia    Zachorowałam. To trzeba być mną, żeby przeziębić się po świętach. Jeszcze poprzedniego dnia wszystko było w porządku, póki nie zaczęłam kichać wieczorem. Nie spałam całą noc i teraz byłam bardzo wykończona. Wstałam jednak z łóżka, gdyż bardzo mi się nudziło i zgłodniałam. Nie jadłam pół dnia. Przykryłam się dużym, niebieskim kocem i leniwie zeszłam na dół do salonu. Byli tam chłopcy i tata.    - Miałaś leżeć w łóżku - zauważył tatuś.    - Co ja, małe dziecko? - jęknęłam - Poza tym czułam się tam samotna.    - Oj biedna Charlie - zaczął udawać zmartwioną ciocię - Siadaj z nami - zaśmiał się.    Usiadłam na fotelu, kręcąc głową z niedowierzania. Podkuliłam nogi i patrzyłam w ekran, przysłuchując się rozmowie chłopaków. Gadali o jakiś samochodach, więc tylko słuchałam, bo niewiele miałam do powiedzenia na taki temat. W pewnym momencie Matt i tata gdzieś poszli i zostałam sama z Jaredem, który pisał coś na kartce. Przyglądałam się jego zajęciu. Cały czas pisał, skr

Rozdział 11

   Zostałam z Mattem w salonie. Sytuacja była dość dziwna dla nas. O czym oni rozmawiali? Zastanawiałam się nad tym. Może tata chciał spytać czy nic złego się nie działo ze mną. Ja zazwyczaj nie mówiłam, gdy były jakieś złe sytuacje. Bo po co gadać? Po co wspominać? A może chciał porozmawiać o powodach niepojawienia się kilka lat wcześniej by mnie zabrać? Jedno jest pewne - nie wiem.    Stwierdziłam, że skoro zostałam sam na sam z Mattem, mogłam z nim w końcu pogadać o Margaret. Ale musiałam zacząć delikatnie.    - Jak tam wczorajszy dzień? - spytałam, patrząc na niego.    - Dobry - stwierdził - Było śmiesznie.    - Albo jesteś dobrym kłamcą albo faktycznie zapomniałeś - zastanawiałam się.    - O czym? O rocznicy śmierci Margaret?    - Czyli pamiętasz - spuściłam wzrok.    - Nigdy nie zapomnę - uśmiechnął się smutno.    - Jak to było między wami? Jak to się zaczęło?    - No cóż - zaczął - Zainteresowałem się nią odkąd przekroczyła próg klasy. Wyglądała może i zwyczajnie, ale d

Rozdział 10

   Serce waliło mi jak szalone. Widok mojego ojca spowodował, że nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Patrzyłam na niego myśląc, że to sen, że jak go przytulę, on zniknie. Wyglądał jak zawsze. Ubrany w jesienną kurtkę, w której na pewno było mu gorąco, wytarte jeansy i zwykłe adidasy. To był tata, którego zapamiętałam.    - Cześć córeczko - uśmiechnął się do mnie.    W jego oczach widziałam radość z tego, że w końcu mnie widzi. Z utęsknieniem czekał na tą chwilę. Tak samo ja. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam tatę mocno. Odwzajemnił uścisk, szepcząc mi jak bardzo za mną tęsknił. Z moich oczu popłynęły łzy szczęścia. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo mi go brakowało. Nie umiałam wypuścić go z objęcia. Jednak w końcu mnie puścił. Zamknęłam drzwi i ugościłam go w domu. Jego walizkę zostawiłam w przedpokoju. Pewnie przyjechał prosto z lotniska. Zaprowadziłam tatę do salonu, by mógł usiąść. Poszłam do kuchni postawić wodę na kawę, po czym wróciłam i usiadłam obok